Wszystkie autobusy jezdza do Aranyaprathet, ale okazalo sie ze nasz jedzie prosto na bazarek kotry jest przy granicy, normalnie wysadzaja cie na dworcu i tuk tukiem te 6km trzeba dojechac. Bazarek niczego sobie, jak swiebodzki we wroclawiu.
Udalo nam sie odgonic wszystkich naganiaczy i na przejscie graniczne, a wmiare zblizania sie autobusem do granicy robilo sie coraz cieplej.
Na bazarku wyladowalismy o 12:15, szybka cola z lodem z woreczk i o 12:30 juz na tajskiej granicy bylismy tu poszlo szybko 5 minut i dalej.