O 7 rano zbiorka, jedziemy na wycieczke. Wypozyczylismy samochod na dzien zeby zobaczyc cala wysle. Dostalismy Toyote Vios (1200 baht/dzien) + zalalismy za 300 baht i w droge.
Zrobilismy obie strony. Bylismy w portach, w lesie mangrowym, na plantacji kokosow i drzew z ktorych wyrabiaja gume, widzielismy smieszne owoce m.in. te smierdziele duriany czy jakos tak i smocze owoce, dobre sa tak na marginesie, odwiedzilismy tez kilka plaz na naszym wybrzezu i na dokladke wodospad. Mimo pory suchej woda byla, super zimna i az przyjemnie sie bylo wykapac, tak dla odmiany, bo morze to ma chyba z 30 stopni. Kilka punktuw widokowych i swiatyn tez zaliczylismy. Udany dzionek.
Lacznie zrobilismy ponad 100 km. Ruch tu na wyspie maly, na tym mniej rozwinietym brzegu to znikomy, my i moze dwa-trzy skuterki, smiesznie bo tam padalo, a po naszej stronie nie.
W szoku bylem ze wszyscy nie tajowi musieli zaplacic 200 baht/os zeby zobaczyc wodospad, skandal, ale przynajmniej kapiel byla super.
A no i jestem z siebie dumny, ani razu nie zatrabilem, a tu to podstawa, tajowie to trabia i wymuszaja pierwszenstwo i tyle, czasem pod prad jada, wiec jazda tutaj to nielada wyczyn. Byly skuterki po 200 baht/dzien ale jakos sie nie czuje na silach zeby tym tu jezdzic, martwie sie o swoje zdrowie, a samochod jakos przeszedl, bez kolizyjnie !!
I tyle, jutro ruszamy sie do Bangkoku, tam pozwiedzamy i do domu....
cdn.......